Błyskotliwa komedia w angielskim stylu 10
Wanda (Jamie Lee Curtis), seksowna Amerykanka uwielbiająca diamenty, planuje wraz ze swoim narzeczonym Ottonem (Kevin Kline) wielki skok w Londynie. Następnie usiłują wyprowadzić w pole swych angielskich wspólników i zwiać do Ameryki Południowej.
Jest to jedna z naprawdę nielicznych udanych prób połączenia najlepszych tradycji angielskiego absurdu i amerykańskiej komedii pomyłek. Przy realizacji filmu swoje siły połączyli autor klasycznych komedii ze studia Ealing, Charles Crichton ( to on wyreżyserował niezapomnianą „Szajkę z Lawendowego Wzgórza”) oraz byli członkowie grypy Monthy Pythona: John Cleese i Michael Palin. Nie sposób pominąć też wkładu Amerykanów – zwłaszcza Jamie Lee Curtis i Kevina Kline’a.
Ta dwójka zagrała w” Rybce zwanej Wandą” jedne z najciekawszych ról w swej karierze. Curtis emanująca erotyzmem i podniecająca się na dźwięk języka włoskiego, a najlepiej rosyjskiego znakomicie wpisała się a absurdalna konwencję. Kline cały czas balansujący na krawędzi parodii postaci południowego macho toczy efektowny pojedynek ze swoim własnym aktorskim wizerunkiem.
Widownia filmu, kiedy się on pojawił była zdumiewająca i nadal obraz ten jest chętnie oglądany dzięki precyzyjnemu scenariuszowi, zgrabnie łączącemu farsę i satyrę, absurdalnym gagom rodem z komedii braci Marx oraz świetnie pomyślanym ekscentrycznym postaciom.
Tytuł ten warto obejrzeć raz jeszcze nawet gdy widziało się go wiele razy, pomimo, że powstał w końcówce lat 80-tych to nadal wzrusza, rozśmiesza i daje także do myślenia...
Mógłbym dodać dodać jedną gwiazdkę bo to klasyk, ale nie.Pod koniec uśmiechnąłem się z dwa razy tak to przez większość seansu miałem grobową minę.